środa, 1 sierpnia 2012

Pierwsze próby

 Zakup zestawu startowego był czystym impulsem. Długi czas żałowałam, że wydałam na to pieniądze, ponieważ nie widziałam szans na zwrócenie się kosztów. Ale trochę poćwiczyłam i efekty pracy są zadowalające.
Moje pierwsze quillingowe twory (bo sztuką tego nazwać jeszcze nie można) powstały na przełomie lutego/marca. Jako że zbliżały się święta wielkanocne, postanowiłam zrobić kilka jajek wielkanocnych. Od razu zakupiłam duże rozmiary (12 cm), co było wielkim błędem. Łatwiej przekonać się do quillingu, robiąc małe rzeczy z niewielu pasków, bo znacznie szybciej widać efekty.
Jajka to żmudna i nudna praca. Wciąż i wciąż zwija się paski by zrobić wypełnienie, ale efekty czasami są powalające.


Poniżej zdjęcia moich dwóch pierwszych dzieł - jajka i kartki wielkanocnej. Jajko zostało podzielone zielonymi pasami z quillingowych owali na cztery równe części. W każdej znajduje się kwiat (naprzemiennie żółty i czerwony). Całość wypełniona dużymi, białymi kółkami (drugie jajko w moim wykonaniu było prawie identyczne - do wypełnienia użyłam jednak mniejszych kółek). Kartka wykonana na papierze wizytowym w odcieniu zieleni, na który naklejono prostokąt także z papieru wizytowego, ale o innym, marmurkowym wzorze. Na kartce znajduje się baranek i kilka niewielkich kwiatków, a także słońce. Napis "Alleluja" zlewa się z tłem i od razu po przyklejeniu wiedziałam, ze należałoby podkleić go innym kolorem. Nauczka na przyszłość.
 Sami oceńcie czy start w quillingową sztukę był udany.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz